Obóz


272 dni trzeźwości.
Sukces.
Jestem dumna z siebie.
I przede wszystkim jest mi dobrze bez picia.
Głody czasami się pojawiają, nie mówię, że nie, ale umiem je rozpoznać i umiem sobie z nimi radzić.
Najbardziej jednak doskwiera mi samotność. Tłumaczę sobie wtedy, że na wszystko przyjdzie czas. Teraz jest czas dla mnie. Teraz jest czas na terapię. Teraz jest czas na uporządkowanie samej siebie.
W marcu w ramach terapii byłam na obozie terapeutycznym.
Ileż ten obóz mi dał!!
Więcej pewności siebie. Wiary w siebie.
Ten obóz to potęga!!!
Były i łzy oczywiście. Ale ta możliwość wyrzucenia z siebie tego co męczy bardzo pomogła. Wsparcie pozostałych uczestników też bardzo pozytywnie na mnie zadziałał.
Ujrzałam siebie w innym świetle.
Zobaczyłam wspaniałą kobietę, która nie ma czego się wstydzić. Kobietę wartościową.
Otwarłam się na ludzi. Więcej uśmiechu jest teraz we mnie. Więcej radości.
Jedną rzeczą muszę się pochwalić.
Chodziłam po ogniu.
Stąd te zdjęcia obok :)
Zrozumiałam jak wiele zależy od psychiki i odpowiedniego nastawienia. Cała siła i moc tkwi w naszej głowie!!
Teraz już wiem, że można "góry przenosić" i że moim najważniejszym sojusznikiem jest moja psychika, a raczej ja i moje nastawienie.


Komentarze

Popularne posty